Nasi święci

Kiedy mówimy o świętych to najczęściej myślimy Kraków, Wadowice, Ars, Asyż, Santiago de Compostela, … . Tak właściwie możemy wymieniać w nieskończoność.  Często do głowy nam nie przyjdzie, że w naszej „małej ojczyźnie” też kiedyś żyli święci.  Często mimo, że nie są powszechnie znani, w niczym nie ustępują tym Największym. Miłość, także ta do Boga, ma po prostu wiele twarzy.


s. Sancja

Jeńcy francuscy mówili o niej „Anioł dobroci”. Umierała ze słowami na ustach „Umieram z miłości, a Miłość miłości niczego odmówić nie może”. Rzeczywiście taka była. Pełna miłosierdzia dla innych, zwłaszcza potrzebujących. Zupełnie nie troszczyła się o siebie, mimo postępującej choroby. Zawsze myślała o innych. Błogosławiona siostra Sancja (Janina) Szymkowiak urodziła się w roku 1910 w Możdżanowie ( dzisiaj parafia Bogdaj), w Ostrowie Wielkopolskim ukończyła gimnazjum. Śmiertelnie chora złożyła śluby wieczyste. Zmarła 29 sierpnia 1942 r. z nadzieją, że dalej będzie pomagać innym. Jej grób znajduje się w kościele św. Rocha w Poznaniu. I jeszcze jedno. Swoją słabość do potrzebujących wyniosła z domu rodzinnego. Mówił o tym św. Jan Paweł II podczas beatyfikacji w roku 2002: „Już z domu rodzinnego wyniosła gorącą miłość do Najświętszego Serca Jezusowego i w tym duchu była pełna dobroci dla wszystkich ludzi, a szczególnie dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących”. Warto o tym pamiętać dzisiaj, kiedy tyle mówi się o kryzysie rodziny. Od roku 2003 jest patronką  profesorów i studentów filologii romańskiej w Polsce.
Wspomnienie liturgiczne: 18 sierpnia     Zobacz: www.brewiarz.pl


s. Cierpka

Błogosławiona Helena Cierpka, czyli siostra Maria Gwidona od Miłosierdzia Bożego urodziła się 11 kwietnia 1900 roku w Granowcu. 17 lutego 1927 roku wstąpiła do nowicjatu w Grodnie. Wybrała nazaretanki, czyli Zgromadzenie Najświętszej Rodziny. Bliska jej była duchowość tego zgromadzenia. Zapewne nie przewidywała wtedy, że przyjdzie jej złożyć ofiarę największą, ofiarę z własnego życia, aby ratować … rodziny. 18 lipca 1943 r. Niemcy aresztowali 120 osób z Nowogródka, z zamiarem rozstrzelania uwięzionych. Wśród nich było wielu ojców rodzin. Siostry nazaretanki, także siostra Gwidona wspólnie podjęły decyzję ofiarowania swego życia za uwięzionych członków rodzin. Przełożona siostra Stella wypowiedziała wtedy znamienne słowa: „Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny, modlimy się nawet o to”. Niemcy aresztowali siostry 31 lipca.
Następnego dnia wszystkie 11 sióstr zostało wywiezionych za miasto i rozstrzelane.  Uwięzieni, jak i kapłan ks. Aleksander Zienkiewicz ocaleli. 5 marca 2000 r. św. Jan Paweł II ogłosił je błogosławionymi. „Jesteście najcenniejszym dziedzictwem zgromadzenia nazaretanek” – powiedział Papież o siostrach.

Wspomnienie liturgiczne: 4 września        Zobacz: www.brewiarz.pl
(hasło: Męczennice z Nowogródka)


bp Kozal

Współwięźniowie mówili o nim „biskup na klęczkach”. Dużo się modlił. Lecz to nie był strach przed śmiercią. Taki był zawsze i jako dziecko i jako kleryk, a także jako wikary, ojciec duchowny, rektor seminarium, a później biskup. Taka po prostu była jego wiara. Błogosławiony ks. bp Michał Kozal urodził się 25 września 1893 roku, w Nowym Folwarku pod Krotoszynem. Pochodził z biednej chłopskiej rodziny. W roku 1918 otrzymał święcenia kapłańskie. Jako kapłan wyróżniał się duchowością. W roku 1939 został biskupem pomocniczym w diecezji włocławskiej. Sakrę biskupią otrzymał 13 sierpnia 1939 r. w katedrze we Włocławku z rąk bp. Karola Radońskiego. Wkrótce wybuchła II wojna światowa i rozpoczął się ostatni etap życia ks. biskupa Kozala, ten najważniejszy. Został aresztowany przez Niemców już 7 listopada 1939 r. Następnie trafił do obozu przejściowego w Lądzie n. Wartą. Tu wzbudził w swym sercu intencję oddania życia za wolność Kościoła i Ojczyzny. To właśnie w Lądzie został nazwany „biskupem na klęczkach” z powodu wielogodzinnych modlitw. Stąd został przewieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Zmarł 26 stycznia 1943 r. dobity śmiertelnym zastrzykiem fenolu. Zmarł w opinii świętości. Co do tego inni więźniowie nie mieli wątpliwości. Głodową porcją chleba dzielił się z innymi, zwłaszcza z klerykami, dla których pozostał najlepszym ojcem, służył kapłańską posługą chorym i umierającym konfratrom.
Jak zauważył papież Jan Paweł II w homilii w czasie Mszy św. beatyfikacyjnej w roku 1987 bp Kozal to: „jeszcze jeden wśród tych, w których okazała się Chrystusowa władza «w niebie i na ziemi». Władza miłości – przeciw obłędowi przemocy, zniszczenia, pogardy i nienawiści”.

Wspomnienie liturgiczne: 14 czerwca        Zobacz: www.brewiarz.pl


brat Kowalczyk

Był bratem w Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, czyli u ojców oblatów. Przez 51 lat pracował jako misjonarz w kanadyjskim Edmonton, wśród Indian, potem w kolegium misyjnym, które kształciło misjonarzy. Był wzorem pracowitości i uczynności, słynął z umiłowania modlitwy. Sługa Boży brat Antoni Kowalczyk urodził się w roku 1866 w Dzierżanowie koło Krotoszyna (parafia Lutogniew) jako szóste dziecko spośród dwanaściorga rodzeństwa. Pracę na misjach w Kanadzie rozpoczął w 1896 roku. Zawsze marzył o misjach. Jego pierwszą placówką była misja w Lac La Biche, gdzie rozpoczął pracę w tartaku, przygotowującym budulec dla powstającego zaplecza misyjnego. W czasie pracy wydarzył się wypadek, w wyniku którego stracił rękę. Po powrocie do zdrowia znowu zaczął pracować w tartaku. Jego energia życiowa była nieskończona. Hodował świnie, dbał o ogród i kurnik,  założył warsztat kowalski, aby po pracy w tartaku nieść pomoc wędrującym karawanom indiańskim. W roku 1911 brat Antoni został skierowany do Edmonton, do kolegium św. Jana. Również i tu rzucił się w wir pracy: sprzątał salki i korytarze, naprawiał usterki, palił w piecu, uprawiał ogród. Był też dzwonnikiem i zakrystianinem. Uczniom z niższego seminarium naprawiał zegarki i okulary, podklejał kije hokejowe i ostrzył łyżwy.
Brat Antoni był skromny i pokorny, nie zwracał na siebie uwagi. Godzinami adorował Najświętszy Sakrament i kochał ponad wszystko modlitwę różańcową To dlatego nazwano go „bratem Ave”, od pierwszych słów modlitwy „Zdrowaś Maryjo” w języku łacińskim. Jest wzorem człowieka, który ewangelizował osobistą świętością. Zmarł w roku 1947


Kryszkiewicz

Sadowie – Golgota leżące niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego i znajdujące się tam sanktuarium jest znane wielu osobom z cieszącego się czcią obrazu Matki Pięknej Miłości, która patronuje ruchowi modlitewnemu i apostolskiemu pod nazwą Rodzina Matki Pięknej Miłości. Twórcą ruchu jest legendarny o. Dominik Buszta. Ale za duchowego patrona ruchu uważany jest Sługa Boży o. Bernard (Zygmunt) od Matki Pięknej Miłości Kryszkiewicz. Żył krótko. Zmarł w wieku zaledwie 30 lat. Ale jego życie bez reszty było oddane Bogu i ludziom. W jego życiorysie jest także krótki epizod związany z Sadowiem. Tutaj w roku 1933 r. wstąpił do nowicjatu. Ojciec Bernard był kapłanem maryjnym. Całe swoje życie kapłańskie powierzył Maryi, Matce Bożej Pięknej Miłości. Swoje oddanie Matce Jezusa ponawia w dziesięciolecie ślubów zakonnych.

Zobacz: www.parafiasadowie.cba.pl/ oraz www.rmpm.pl/


 

ks. Rolewski

Apostoł wielkiej dobroci – tak został określony Sługa Boży ks. Kazimierz Rolewski w tytule książki jemu poświęconej. Profesor i rektor Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu, w latach 1922 – 28 był proboszczem kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Ostrowie Wielkopolskim. To właśnie tutaj dał się poznać jako kapłan wielkiej dobroci. Był proboszczem niezwykle aktywnym. Został mianowany dziekanem dekanatu ostrowskiego. Równolegle z posługą kapłańską kontynuował studia uzupełniające z historii i pedagogiki na Uniwersytecie Poznańskim oraz z teologii moralnej na Uniwersytecie Warszawskim. Już na początku swojej posługi proboszczowskiej zorganizował wielkie misje parafialne. W 1925 roku był gospodarzem zjazdu katolickiego, w którym uczestniczyło 4000 osób z całego kraju. Zainicjował budowę pomnika kardynała Ledóchowskiego. Ale przede wszystkim zasłynął z niezwykłej dobroci wobec biedaków, robotników i wszystkich potrzebujących. Zmarł w roku 1936 w Poznaniu. Na wieść o jego śmierci prymas Hlond powiedział: Nie dziwiłbym się, gdyby nad otwartą jego mogiłą działy się cuda. Od 13 marca 1979 r. doczesne szczątki Sługi Bożego ks. Kazimierza Rolewskiego spoczywają w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej w ostrowskiej konkatedrze.
Zobacz: www.konkatedra-ostrowwlkp.pl/